Kredyty

Kredyt bez pułapek.

Długo zastanawiałem się o czym powinienem napisać w swoim pierwszym materiale dotyczącym kredytów i doszedłem do wniosku, że powinna to być informacja o tym co musimy brać pod uwagę zanim zdecydujemy się na taki krok. Niestety biorąc pod uwagę dane instytucji, które zajmują się rejestracją i badaniem wielkości naszego zadłużenia to sytuacja mówiąc delikatnie jest nieciekawa. Oto kilka danych z różnych źródeł:

„Mimo coraz wyższych płac, spadającego bezrobocia i zasilania portfeli wielu rodzin w ramach programu 500 plus, nasze zadłużenie rośnie. Na koniec listopada 2019 r. w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej (KRD BIG) wyniosło ono ok. 46,3 mld zł i było o ok. 386 mln zł, czyli 0,8 proc., wyższe w porównaniu z grudniem 2018 r.” – podaje Business Insider.

„Przeciętna pensja w naszym kraju wynosi obecnie 4 839 zł, a średnie zadłużenie Polaków jest blisko 4 razy większe i wynosi 18 335 zł, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD). Według danych KRD, łączne zadłużenie Polaków wynosi 44,8 mld zł i systematycznie rośnie. Jeszcze w ub. r. niezapłacone rachunki za prąd, wodę, gaz, telefon, telewizję czy internet wynosiły 44,1 mld zł.” – informacja money.pl z 14.11.2019.

„Zaległości finansowe Polaków na koniec pierwszego półrocza 2019 roku przekroczyły 76,65 mld złotych. Liczba niesolidnych dłużników wynosi niemal 2,8 mln, a największy dług (w wysokości 71 mln zł), ma 63-letni mieszkaniec województwa lubelskiego.” – forbes.pl z dnia 02.09.2019.

To tylko 3 przykłady informacji, które pojawiły się w 2019 roku i nie napawają optymizmem. Piszę te słowa pod koniec marca 2020 roku, w momencie gdy jesteśmy ogarnięci falą pandemii wywołanej działaniem koronawirusa.  Sytuacja finansowa większości z nas będzie się pogarszać z dnia na dzień. Powiem szczerze, nie chcę nawet wyobrazić sobie jakie będą dane dotyczące zadłużenia Polaków za kilka miesięcy.

Skąd się w ogóle biorą nasze długi? Dlaczego się zadłużamy?
Posłużę się danymi z raportu: „Dlaczego Polacy się zadłużają”, który został opracowany na podstawie badania IMAS International w listopadzie 2018 roku na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej S.A.

Najczęstszą przyczyną zadłużania się, są potrzeby konsumpcyjne (44 proc.). Następne przyczyny to chwilowe problemy finansowe (29 proc.) i nieprzewidziane wydatki (27 proc.). W 13 proc. przypadków pożyczki czy kredyty są bardziej opłacalne niż zakupy za gotówkę. Część badanych wprost przyznaje, że brakuje im pieniędzy na podstawowe potrzeby (10 proc.) albo że przyczyną ich długów jest wydawanie więcej niż się zarabia (5 proc.).

Wśród ogółu Polaków w wieku produkcyjnym 30% przynajmniej raz miało kiedykolwiek problem ze spłatą swojego zobowiązania. Z tego raportu dowiadujemy się również, że wśród osób, które miały takie problemy, 23 proc. z nich zaciągnęło kolejną pożyczkę na ten cel. Prawie co czwarty Polak bierze pożyczkę bez rozeznania, czy będzie ją w stanie spłacić. Jednym słowem główną przyczyną naszych problemów ze spłatą zobowiązań jest brak wiedzy.

Oto zbiór „przykazań”, który przygotowałem dla każdego, kto rozważa zaciągnięcie kredytu:

1. Oceń całkowity koszt kredytu. Całkowity koszt kredytu to koszt zarówno spłaty samego zobowiązania, jak i wszelkich dodatkowych opłat. W skład tych kosztów wchodzą odsetki, ale również prowizje, marże i inne opłaty – na przykład związane z ubezpieczeniem. Zdarza się, że koszty dodatkowe – na przykład wspomniane ubezpieczenie – są dobrowolne, ale w niektórych bankach i niektórych przypadkach są one obowiązkowe i ich poniesienie jest konieczne, jeśli chce się otrzymać kredyt.
Wiele lat temu pojawił się w Polsce wskaźnik RSSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania. Jest to wskaźnik, który ustawowo muszą podawać banki oraz firmy pożyczkowe w umowach kredytowych i reklamach. Najprościej rzecz ujmując jest to także całkowity koszt kredytu, jaki musi ponieść klient, jednak wyrażony procentowo w stosunku rocznym.

2. Jaka jest Twoja zdolność kredytowa? W zasadzie to banki oceniają naszą zdolność kredytową, zanim udzielą nam kredytu. Ja jednak uważam, że my sami powinniśmy ocenić czy stać nas na spłatę zobowiązań wynikających z zaciągnięcia kredytu. Można w tym celu posłużyć się analizatorem lub kalkulatorem zdolności kredytowej dostępnym na internecie. Jednak ponieważ niemal wszystkie te kalkulatory pokazują dodatkowo ofertę różnych banków w zakresie możliwości uzyskania kredytu nie wierzę w ich obiektywizm. Sam stosuję następującą prostą metodę:
Wyliczam dochody przypadające na członka rodziny, dzieląc całkowite dochody rodziny przez ilość osób będących na utrzymaniu. Wyliczam 10% z tej kwoty. Rata kredytu nie powinna być wyższa niż 200% wcześniej wyliczonej kwoty.
Druga metoda to metoda dla osób bardziej precyzyjnych. Trzeba od dochodów rodzinnych odjąć wszystkie koszty związane z utrzymaniem rodziny w ciągu miesiąca. Wyliczyć następnie 10% z dochodów rodziny. Od dochodów rodziny odjąć sumę kosztów utrzymania oraz 10% buforu oszczędnościowego. Kwota która nam pozostanie stanowi absolutnie górny limit naszej raty kredytowej. Ja natomiast uważam, że lepiej by rata stanowiła maksimum 70% tej kwoty.

3. Aby uniknąć ryzyka kursowego zaciągaj zobowiązanie w tej samej walucie w której zarabiasz pieniądze.

4. Jeżeli nie jesteś wstanie przynajmniej 10% swoich dochodów odkładać na przysłowiową czarną godzinę to nie zaciągaj dodatkowych zobowiązań.

5. Jeśli nie masz oszczędności pozwalających Ci na przeżycie min. 3 miesięcy (najlepiej 6 miesięcy) bez osiągania dochodu nie zaciągaj zobowiązań kredytowych.

To są minimalne warunki, które pozwolą nam uniknąć w przyszłości problemów ze spłatą naszych zobowiązań.